Czarni Słupsk – Gryf Słupsk (29.09.1973)
Jeżeli przypominać historyczne mecze Naszego klubu, to nie może w tych wspomnieniach zabraknąć nawiązania do najciekawszych konfrontacji w historii miasta.
GRYF – CZARNI to zawsze było najciekawsze i najważniejsze wydarzenie sezonu.
Bez względu na zajmowane miejsca w tabeli, każdy kibic był pewny, że oba kluby stworzą niezapomniane widowisko.
W tych derbowych meczach, nigdy nie było faworyta.
Mogło paść każde rozstrzygnięcie.
Cofniemy się dzisiaj do sezonu 1973/74.
Gryf grał wówczas w koszalińskiej lidze okręgowej.
Trzeba jednak dodać, że w tamtym czasie liga okręgowa, po I i II lidze była trzecim ligowym poziomem w kraju!
Zdobywca pierwszego miejsca grał w barażach o awans do II ligi! Trenerem słupskiego zespołu był wtedy Józef Przysiażnik.
Od początku sezonu trójkolorowi szli jak przysłowiowa burza.
Kolejne wygrane z Granitem Świdwin (w) 3:0, Lechem Czaplinek (w) 1:0, Pogonią Połczyn (d) 8:0, Startem Miastko (d) 7:1, MZKS Darłowo (w) 5:0, Bałtykiem Koszalin (d) 4:3 sprawiły, że Gryf przewodził rozgrywkom, a tuż za nim ze stratą 2 punktów byli Czarni.
W rozgrywkach liczyły się tylko dwa słupskie kluby i wiadomo było, że jeden z nich będzie ubiegał się o awans do II ligi.
Tak więc bezpośredni mecz, miał zadecydować kto będzie liderem tabeli.
Na trybunach stadionu 650-lecia zasiadło ok. 5,5 tysiąca kibiców obu drużyn, mimo iż pogoda była bardzo niesprzyjająca.
Cały czas padał deszcz.
Wielka stawka meczu sprawiła, że gra była bardzo nerwowa, akcje rwały się już w zarodku, mnożyły się faule i błędy, które miały wpływ na wynik spotkania.
Już w 6 minucie Zbigniew Jankojć zwlekał z wybiciem piłki, odebrał mu ją Krzysztof Niekrasz i Gryf objął prowadzenie.
Zaledwie dwie minuty później nastąpił szybki kontratak Czarnych: Ryszard Błażejów wykorzystał błąd Zbigniewa Zaborowskiego i strzelił w róg, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
Jedynak był całkowicie bezradny.
Remis 1:1! W tym okresie gry dużo więcej inicjatywy wykazali Czarni i kto wie, jak by się potoczyły losy tego spotkania, gdyby nie błąd arbitra.
W 31 minucie Bogusław Jaskuła sprytnie zagrał piłkę ręką, a Janusz Ryjewski wykorzystując bierną postawę obrońców Czarnych, bez namysłu skierował ją do siatki.
Na nic zdały się protesty obuwników (wtedy Czarni byli klubem pod patronatem fabryki obuwia „Alka”), sędzia Pietraszkiewicz z Koszalina nakazał grę od środka.
Było więc 2:1 dla Gryfa.
W minutę później mogło i powinno być 2:2, ale Ryszard Błażejów mając przed sobą zupełnie pustą bramkę z kilku metrów strzelił ….. w aut! W przerwie trener Gryfa – Józef Przysiażnik przeprowadził niefortunną zmianę.
Wycofał z gry Wiśniewskiego, a wprowadził w jego miejsce Kazimierza Borkowskiego, który niestety należał do najsłabszych aktorów tego meczu.
Przez 20 minut Czarni dosłownie oblegali bramkę Gryfa, który całym zespołem rozpaczliwie bronił do niej dostępu.
Pod nieobecność Ryszarda Wiśniewskiego, Gryf nie miał w środkowej strefie boiska zawodnika umiejącego zwolnić grę, przetrzymać i rozegrać piłkę.
W czasie największego naporu rywali, w 65 minucie Bogusław Jaskuła przejął piłkę i po solowym rajdzie przez pół boiska zdobył trzecią bramkę.
Po utracie tej bramki Czarni załamali się i całkowicie oddali inicjatywę.
Rezultatem tego i kolejnego błędu Czarnych był czwarty gol.
Bramkarz Czarnych Henryk Michalak niezbyt dokładnie wybił piłkę w pole, wyszedł daleko z bramki i nie spieszył się z powrotem na swój posterunek.
Tymczasem Czesław Minda bez namysłu z odległości ponad 50(!) metrów uderzył piłkę tak silnie i precyzyjnie, że przeleciała ona nad głowami wszystkich i ku zdumieniu kibiców i zawodników wpadła do siatki!
Chyba po raz pierwszy w Słupsku w tak efektowny sposób zdobyto bramkę.
Najlepszymi zawodnikami Gryfa w tym meczu byli: bramkarz Zdzisław Jedynak, obrońcy Marian Kuna i Wiesław Duszkiewicz, rozgrywający Ryszard Wiśniewski oraz napastnik Bogdan Jaskuła.
Czarni nie grali wprawdzie źle, popełnili jednak bardzo dużo prostych błędów i dlatego musieli zejść z boiska pokonani.
Po derbowym spotkaniu Gryf miał już cztery punkty przewagi nad lokalnym rywalem i stało się jasne, że to właśnie Nasza drużyna miała grać o awans do II ligi.
7 kolejka: 29.09.1973, sobota, godz. 15,3o Czarni Słupsk – Gryf 1:4 (1:2)
Bramki: 0:1 6’ Niekrasz Krzysztof 1:1 8’ Błażejów Ryszard 1:2 31’ Ryjewski Janusz 1:3 65’ Jaskuła Bogusław 1:4 ? Minda Czesław Sędziował: Pietraszkiewicz (Koszalin)
Widzów: 5 500