Przed nami piłkarskie święto regionu, wielkie derby Pomorza środkowego. Starcie które elektryzuje rzesze fanów lokalnego futbolu od niepamiętnych czasów. Samo zestawienie obu drużyn obok siebie niesie za sobą potężny ładunek emocji. Już w najbliższą sobotę kolejna konfrontacja.
Gryfici nie zwalniają tempa. Po 12 kolejkach zgromadzili już 31 punktów oraz wypracowali 5 punktową przewagę nad wiceliderem, ponadto mają rozegrany jeden mecz mniej niż reszta czołówki.
Kolejne spotkanie to również do kontynuowania passy meczy wyjazdowych bez porażki w lidze, bowiem ostatnia miała miejsce 20 maja w ubiegłym sezonie z Orkanem Rumia (0:1). Co ciekawe, sobotni mecz odbędzie się 20 października, co daje równe pięć miesięcy punktowania słupszczan w meczach wyjazdowych.
Tak spektakularną formą nie mogą pochwalić się lęborczanie, którzy niemalże od początku sezonu są pogrążeni w kryzysie i z zaledwie 7 punktami zamykają tabelę ligi. Światełkiem w tunelu może się okazać zmiana szkoleniowca. Z dniem 11 października do sztabu trenerskiego powrócił Waldemar Walkusz, pod okiem którego Pogoń zaliczyła jeden z lepszych okresów w dziejach klubu w ostatnich latach, awansując do 3 ligi w sezonie 2015/16.
Jednak na efekt „nowej miotły” w tym przypadku trzeba będzie jeszcze poczekać, ligowe starcie Pogoni w ubiegłym tygodniu również zakończyło się porażką (GKS Kowale 2:0)
Ostatnia potyczka na terenie Lęborka zakończyła się porażką Gryfa (1:0), jednak słupszczanie wzięli odwet, rewanżując się na wiosnę i wygrywając u siebie 3:1.
Derby to jednak coś więcej niż garść statystyk, to zjawisko nie podlegające żadnym prawom. Dla Gryfa jest to idealna okazja aby odbić od reszty stawki oraz podtrzymać zwycięską passę. Pogoń natomiast potrzebuje punktów jak nigdy wcześniej, jest to ostatni dzwonek aby opuścić strefę spadkową przed końcem rundy jesiennej.