Czwarty raz z rzędu. Pomorze jest nasze

Gryf nie dał szans Pogoni, wygrał 3:0 bo był lepszy w każdym elemencie gry, ale przede wszystkim był drużyną. Słupszczanie byli jednością złożoną z jedenastu części, z których każdy zawodnik był gotowy na wszystko dla kolegów z boiska. Było to widać od początku meczu, a zmiany których dokonał trener Bednarczyk potwierdzały, że Gryfici są zmotywowani i zdeterminowani żeby wygrać.

Już w pierwszej minucie gry Gryfici mieli rzut wolny, po którym zrobiło się niebezpiecznie pod bramką gości. Kilka minut później kolejny rzut wolny dla Gryfa i znowu zagrożenie pod bramką Labudy, tym razem po dośrodkowaniu bliski szczęścia był Piechowski, któremu zabrakło kilku centymetrów wzrostu, żeby celnie główkować na bramkę gości.

W 10. minucie doskonałą sytuację miał Tomasz Piekarski, który w sobotę obchodził urodziny. „Szopa” znalazł się w polu karnym, dostał podanie na siódmy metr jednak strzelił w środek bramki wprost w dobrze ustawionego bramkarza Pogoni.

Gryf przez całą pierwszą połowę dominował na boisku. Słupszczanie grali zespołowo, wymieniali się pozycjami a przede wszystkim mieli wielką ochotę wygrać czwarty raz z rzędu z Pogonią. Natomiast goście grali dobrze tylko w obronie, cofali się i ustawiali nawet pięcioma zawodnikami w linii obrony – po zejściu defensywnego pomocnika grali trzema środkowymi. Jednak akcje ofensywne zupełnie nie wychodziły lęborczanom. W środku pola dominowali Piekarski, Barnik i Szmytkiewicz. Ten ostatni zagrał kolejny dobry mecz z rzędu i widać, że drużyna będzie mieć z niego coraz więcej pożytku. Barnik i Piekarski już przyzwyczaili kibiców na Zielonej do tego, że walczą na każdym centymetrze boiska i tak było również tym razem. Wyróżniali się także skrzydłowi obrońcy Gryfa, zarówno Amoah jak i Więckowski (100 mecz w barwach Gryfa i kapitan w dzisiejszym meczu) dawali dużo drużynie na całej długości boiska.

W 20. minucie doskonałą okazję do zdobycia gola miał Mikołajczyk, który dostał idealne dośrodkowanie na głowę między stoperów Pogoni i niestety przestrzelił.

Gryfici jednak konsekwentnie i regularnością maszyny kruszyli mur obrony gości. Udało się w 35. minucie, gdy dobre podanie na prawym skrzydle dostał Mikołajczyk. Napastnik Gryfa popędził na bramkę Pogoni, ogrywając bramkarza wyrzucił się mocno do linii końcowej boiska jednak zdołał cofnąć piłkę na dziesiąty metr do Bednarczyka, a skrzydłowy Gryfa strzelił na 1:0.

Zdobyta bramka nie uśpiła słupszczan, którzy do przerwy prowadzili grę i starali się zagrażać bramce Pogoni.

Po zmianie strony Pogoń chciałaby zaatakować, jednak Gryf nie dał jej na to czasu. Pierwsza groźna akacja Słupszczan zakończyła się golem na 2:0, którego po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym zdobył Krzysztof Wańdzio.

Upływ kolejnych minut to coraz bardziej jednostronna gra, którą prowadzili właściwie tylko Gryfici. W 69. minucie z ostrego kąta uderzał Damian Mikołajczyk, jednak na posterunku był bramkarz Pogoni.

W 76. Kolejna próba Gryfa, tym razem z odległości ok. 25 metrów strzelał Marcjan Majcher, który pojawił się na boisku w miejsce zmęczonego Bartłomieja Nałęcza. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry kolejną sytuację miał Mikołajczyk, jednak wdał się w niepotrzebny drybling w polu karnym i stracił możliwość oddania celnego strzału.

Gdy kibice na Zielonej zaczęli już świętować czwarte z rzędu zwycięstwo nad Pogonią piłkarze ze Słupska przeprowadzili kolejną kontrę, którą na bramkę w ostatniej minucie meczu zamienił Wojciech Barnik.

Gryf – Pogoń 3:0 (Bednarczyk 35’, Wańdzio 47’, Barnik 93’)

Gryf Słupsk S.A.: Kędzia, Więckowski, Wańdzio, Piechowski, Amoah, Bednarczyk, Piekarski, Barnik, Szmytkiewicz, Nałęcz, Mikołajczyk

Pogoń Lębork: Labuda, Kochanek, Atanacković, Musuła, Miotk, Siłkowski, Miszkiewicz, Iwański, Kliński, Jeruć, Kostuch