Energa Gryf Słupsk

Wielkie emocje i pierwsza porażka w sezonie. Gryf – Arka II 3:5

W czasie sobotniego meczu z Arką II Gdynia przez dwie godziny na stadionie przy Zielonej 9 wrzało. Spotkanie zaczęło się jak film Alberta Hitchcock’a, od trzęsienia ziemi a potem akcja zaczęła się rozwijać.

Słupszczanie przystąpili do meczu z dużym animuszem i chęcią gry. Już w pierwszych trzech minutach mieli dwie dobre okazje pod polem karnym Arki. Przy pierwszej okazji za głęboko dośrodkowywał Daniel Piechowski, grający z konieczności na lewej obronie, a dwie minuty później z powietrza na bramkę gości uderzał Fabian Słowiński. Jego strzał przeleciał nad poprzeczką gości.

Skuteczniejsi okazali się goście z Gdyni. W 5. min. przeprowadzili akcję środkiem pola, strzał na bramkę zdołał sparować Joseph Amoah. Piłka zatrzymała się w okolicach piętnastego metra od bramki Gryfa, chwilę zawahania obrony wykorzystał pomocnik Arki, który zagrał piłkę do Mateusza Gułajskiego, a ten z pięciu metrów pokonał Michała Kędzię i otworzył wynik spotkania.

Po stracie bramki Gryfici ruszyli do odrabiania strat. W 10. minucie strzelał Damian Mikołajczyk, ale uderzenie minęło bramkę gości. Chwilę później Norbert Hołtyń z Arki minął bocznego obrońcę Gryfa, wpadł w pole karne i zagrał płasko wzdłuż linii bramkowej. Na szczęście gospodarzy strzał Arki trafił w poprzeczkę. W 14. minucie pod długim podaniu od Michała Szałka swoją szansę na bramkę miał Fabian Słowiński, niestety trafił prosto w bramkarza. Parę minut później z rzutu wolnego uderzał Michał Szałek. Mocny strzał z ok. dwudziestu metrów odbił się od muru i przeszedł w odległości metra od słupka bramki gdynian. W 18. minucie po rzucie rożnym z bliska, efektownymi nożycami strzelał Damian Mikołajczyk, niestety prosto w bramkarza Arki.

Gdy wydawało się, że bramka wyrównująca dla Gryfa jest tylko kwestią czasu, piłkę na połowie przeciwnika stracił Daniel Piechowski. Arka skontrowała błyskawicznie piłkę dostał Paweł Matejak. Skrzydłowy Arki podciągnął akcję pod pole karne gospodarzy, a gdy zauważył że Michał Kędzia wyszedł na trzeci metr i szykuje się do przejęcia dośrodkowania uderzył bezpośrednio na bramkę. Silny strzał prostym podbiciem zaskoczył golkeepera Gryfa, który próbował interweniować, ale był bez szans. Od 23. minuty Arka prowadziła już 0:2.

Druga stracona bramka wytrąciła Gryfitów z uderzenia. Próbowali atakować, ale dobrze dysponowana Arka mądrze się broniła. W 27. minucie dobrą sytuację miałbym Daniel Piechowski, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Chwilę później gdynianie wyszli z kolejną szybką kontrą, którą faulem w okolicy 25. metra przerwał Maciej Staniaszek. Do piłki podszedł Norbert Hołtyń. Uderzył precyzyjnie i mocno tuż przy lewym słupku bramki Gryfa. Na Zielonej pierwszy raz w tym sezonie zaległa martwa cisza, Gryf – Arka II 0:3.

Gdy kibice zaczynali obawiać się o dalszy przebieg meczu zawodnicy Gryfa otrząsnęli się po zimnym prysznicu jakim była trzecia stracona bramka. Mocno zaczęli naciskać gości, w efekcie w 33. minucie bramkę na 1:3 zdobył Damian Mikołajczyk. Do przerwy Gryf starał się zmniejszyć dystans do Arki. Niestety nie udało się.

Druga połowa to zupełnie inny obraz gry. Arka się cofnęła i skupiła na obronie wyniku, Gryfici natomiast wyszyli zdeterminowani i żądni gry. Prowadzili grę, atakowali i naciskali rywala na każdym centymetrze boiska. Już w 46. minucie Gryfici mogli strzelić drugą bramkę. W pole karne z piłką wpadł Daniel Piechowski przesunięty do środka pomocy. Jednak nie zdecydował się na strzał a na zagranie wzdłuż linii końcowej, które ostatecznie wybili obrońcy gości. Chwilę później gdynianie zablokowali strzał Łukasza Stasiaka, a w 53. minucie kolejną sytuację miał Daniel Piechowski. W 61. minucie kibice widzieli świetną akcję wprowadzonego do gry Damiana Kopcińskiego. Skrzydłowy Gryfa popisał się dryblingiem, wygrał walkę bark w bark i uderzył po ziemi na długi słupek Arki. Michał Molenda, bramkarz gości koniuszkami palców wybił piłkę na rzut rożny.

Po rozegraniu rogu wydawało się, że Arka zażegnała zagrożenie pod swoją bramką. Jednak do piłki doszedł Tomasz Piekarski i dobył drugiego gola dla gospodarzy. W 62. minucie na Zieloną wróciła nadzieja. Arka stanęła, Gryf się rozpędzał. Trener Bednarczyk posłał do gry kolejnych rezerwowych, żeby wzmocnić atak. Gospodarze grali z pasją, gdynianie próbowali kontrować ale Gryfici odbierali im chęć do gry.

W 70. minucie meczu doszło do sytuacji, która jak się później okazało była kluczowa dla całego spotkania. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę na trzecim metrze wyłuskał Daniel Piechowski, którego od bramki dzielił tylko golkeeper Arki. Piechowski uderzył z całej siły, ale niestety trafił w bramkarza. Sześć minut później groźną kontrę przeprowadził Mateusz Gułajski, strzelec pierwszej bramki dla Arki. Skrzydłowy Arki holował piłkę przez kilka metrów walcząc o nią z Josephem Amoah, gdy znaleźli się w polu karnym obrońca Gryfa trącił przeciwnika, a sędzia odgwizdał karnego i pokazał drugą żółtą kartkę dla Amoah. Jedenastkę na gola zamienił Paweł Lewiński odbierając jednocześnie Gryfitom szansę na wygranie meczu. Przy wyniku 2:4 emocje ostygły, gospodarze próbowali jeszcze walczyć, ale ich ataki wyraźnie straciły na sile, tym bardziej że musieli grać w dziesięciu. Gryf musiał ryzykować i odsłonić się w obronie. W 82. minucie na bramkę gości niecelnie strzelał Staniaszek. W 85. minucie popychany w polu karnym był Stasiak, jednak sędzia tego nie zauważył a jego gwizdek milczał.

W 90. minucie Arka kolejny raz skontrowała odsłoniętego przeciwnika. Gdynianie szybko rozegrali akcję kilkoma podaniami, a strzał po ziemi na długi słupek znalazł drogę do bramki Gryfa. Zdobywcą gola był Jakub Rumiński.

Gryfici nie złożyli broni do końca meczu. W 94. minucie wyniki porażki zmniejszył Wojciech Barnik trafiając na 3:5.

Ja ustaliłem skład na dzisiejszy meczu i ja ponoszę odpowiedzialność za wynik. Moi piłkarze walczyli do końca, jestem im za to wdzięczny, pokazali profesjonalizm i serce do gry – powiedział po meczu Grzegorz Bednarczyk, trener Gryf Słupsk S.A.

Gryf doznał pierwszej porażki w tym sezonie, jednak nie poddał się do końca meczu. Piłkarze walczyli do upadłego, za co zyskali szacunek kibiców, z których nikt nie wychodził z meczu w jego trakcie.

Gryf Słupsk S.A. – Arka II Gdynia 3:5 (Mikołajczyk 33’, Piekarski 62’, Barnik 94’ – Gułajski 5’, Matejak 23’, Hołtyń 30’, Lewiński 70’, Rumiński 90’.

 

Gryf Słupsk S.A.: Kędzia, Szałek, Staniaszek, Piechowski, Amoah, Słowiński, Jendruch, Piekarski, Zieliński, Stasiak, Mikołajczyk

Arka II Gdynia: Molenda – Lewiński, Wiśniewski, Lengiewicz, Szałecki, Gułajski, Hołtyń, Bednarski, Markiewicz, Blok, Matejak

Exit mobile version