W sobotnim meczu Gryfici mieli okazję do rywalizacji z zawodnikami grającymi w rezerwach lidera Ekstraklasy. Od pierwszej minut na boisku pojawili się dwaj piłkarze mający na koncie występy w reprezentacji Polski – Grzegorz Wojtkowiak i Ariel Borysiuk. Lechia II przeważała na boisku i wygrała 4:1, jednak Gryf także miał swoje okazje.
Mecz rozegrano na boisku przy ul. Traugutta przy pięknej słonecznej, aczkolwiek mroźnej pogodzie. Warunki chłód nie przeszkadzał zawodnikom obu drużyn, a kibice zgromadzeni na stadionie mieli okazję oglądać dobry mecz.
Od początku gry była widoczna przewaga Lechii II w rozgrywaniu piłki, jednak Gryfici grali solidnie w obronie, byli skoncentrowani i uważni. Popełniali mało błędów i dobrze się asekurowali. Gorzej było po odbiorze piłki, wówczas Lechia II bardzo szybko przechodziła do wysokiego pressingu, a Gryf dość szybko tracił piłkę.
Przez pierwsze 25 minut dobre okazje dla Gryfa wykreowali Zieliński, Słowiński i Felisiak. Szczególnie aktywny był ten pierwszy. Młody skrzydłowy ze Słupska przeprowadził kilka akcji prawą stroną boiska, jednak brakowało wykończenia lub ostatniego dobrego podania w pole karne.
W 26. minucie Gryf wywalczył rzut wolny, piłkę w pole karne wrzucił Tomasz Piekarski a najwyżej do niej wyskoczył Daniel Piechowski. Po jego strzale głową piłka trafiła w słupek bramki strzeżonej przez Macieja Woźniaka.
Gdy wydawało się, że przyszedł czas na odważniejsze ataki słupszczan indywidualny błąd w środku pola popełnił Krzysztof Wańdzio, który podał piłkę wprost do Egy’ego Maulana Vikri’ego. Pomocnik Lechii II zagrał do Mateusza Żukowskiego, a ten mimo asysty trzech obrońców Gryfa zdołał uderzyć na dłuższy słupek bramki słupszczan i otworzył wynik spotkania. Siedem minut później było już 2:0 dla Lechii, a strzelcem drugiego gola był także Żukowski. Gryf stracił bramkę po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym. Do przerwy wynik meczu nie uległ już zmianie.
W przerwie meczu trener Grzegorz Bednarczyk dokonał jednej zmiany, z boiska zszedł Krzysztof Wańdzio i zastąpił go Dawid Więckowski. W szatni trener musiał przeprowadzić z Gryfitami poważną rozmowę, ponieważ od początku drugiej połowy starali się być bardziej aktywni i zaczęli zdecydowanie walczyć o każdą piłkę. Szczególnie wyróżniali się w środku pola Piekarski i Barnik. Więcej gry na siebie brał też Mikołajczyk, który nie miał łatwego zadania walcząc z dwudziestotrzykrotnym reprezentantem Polski – Grzegorzem Wojtkowiakiem.
W 52. minucie bardzo dobry rajd prawą stroną przeprowadził Joseph Amoah, powstrzymał go jednak Wojtkowiak. Pięć minut później dobra akcja z drugiej strony boiska Felisiaka, po której Gryfici mieli rzut rożny. Kilka minut później kolejna okazja Gryfa, po rzucie wolnym głową strzelał Fabian Słowiński, jednak na posterunku był golkeeper Lechii II. W 66. minucie bardzo ładną akcję zagrali Zieliński z Bednarczykiem. Ten drugi jednak minimalnie minął się z piłką, gdyby nie to znalazłby się sam na sam z bramkarzem.
W 75. minucie Lechia II również pokazała jak należy grać z pierwszej piłki, trójkowa akcja Fila-Borysiuk-Peszko zakończyła się strzałem Borysiuka i zdobyciem gola na 3:0. Cztery minuty później bramkę dla Gryfa strzelił Słowiński. Słupszczanie zagrali ładą akcję na połowie przeciwnika, wymienili kilka podań po których futbolówka trafiła do Słowińskiego, ten strzelił z odległości ok. 18 metrów po ziemi przy samym słupsku. Niestety gol zdobyty na 3:1 w 79. minucie to za mało, aby myśleć o powrocie do gry w spotkaniu z bardzo pewnie grającym przeciwnikiem. Tym bardziej, że Lechia II do końca meczu nie zwalniała tempa, czego dowodem był gol zdobyty w 90. minucie przez rezerwowego Jana Kopanię. Siedemnastolatek uderzył tuż pod poprzeczkę nie dając szans Kamilowi Gołębiewskiemu, który tego dnia stanął między słupkami bramki Gryfa.
– W pierwszej połowie popełniliśmy tylko dwa błędy, niestety wykorzystała je Lechia i zdobyła dwie bramki. To wymusiło zmiany w naszym ustawieniu, musieliśmy zagrać bardziej ofensywnie i daliśmy więcej miejsca zawodnikom Lechii. Być może w kilku kluczowych sytuacjach zabrakło nam werwy i mogliśmy dać z siebie jeszcze więcej – mówił na gorąco po meczu Grzegorz Bednarczyk, trener Gryfa Słupsk S.A.
Zdaniem trenera Bednarczyka spotkanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby w 26. minucie piłka znalazła drogę do bramki Lechii II po strzale Daniela Piechowskiego.
– Osłabieniem dla nas był też brak Łukasza Stasiaka, zastąpił go dziś Damian Mikołajczyk, który zagrał dobry mecz, jednak obaj zawodnicy różnią się warunkami fizycznymi i charakterystyką – dodał trener Bednarczyk.
– Moim zdaniem nie powinniśmy oceniać naszej gry po wyniku. Gryf zagrał dobry mecz, nasi piłkarze walczyli i mieli swoje szanse. Pamiętajmy, że graliśmy przeciwko zawodowcom – powiedział po meczu Paweł Kryszałowicz, pytany przez nas o jego ocenę spotkania.
Lechia II Gdańsk – Gryf Słupsk S.A. 4:1 (Żukowski 31’ i 38’, Borysiuk 75’, Kopania 90’ – Słowiński 79’)
Lechia II Gdańsk: Woźniak, Wojtkowiak, Cegiełka (Kopania 88’), Dymerski, Żukowski, Fila, Vikri (Peszko 59’), Mak (Rugowski 76’), Sopoćko, Borysiuk (Petk 80’), Szukiełowicz
Gryf Słupsk S.A.: Gołębiewski, Barnik (Bednarczyk 65’), Szałek, Piechowski, Wańdzio (Więckowski 45’), Zieliński (Kopciński 72’), Felisiak, Piekarski, Amoah, Mikołajczyk (Szmytkiewicz 81’), Słowiński